Duch Święty - Osobą Trójcy Świętej

Elementem Strategii Świadków Jehowy, wymierzonej przeciw prawdzie o Bogu w Trójcy, Jedynym, są zarzuty dotyczące Ducha Świętego. Według nich Duch Święty nie jest jedną z osób Trójcy Świętej. Nie jest w ogóle osobą! Jest bezosobową mocą Bożą. A skoro tak, to nie istnieje też Trójca Święta.

W jaki sposób uzasadniają swoje stanowisko? Twierdzą, że w Starym Testamencie "najczęściej używanym odpowiednikiem słowa <duch> jest ruah, to znaczy " tchnienie; wiatr; duch". W Pismach Greckich [mowa o Nowym Testamencie przyp. T.P.] słowem tym jest pneuma, które ma podobne znaczenie. Czy słowa te pozwalają wnioskować, że duch święty wchodzi w skład Trójcy? Z biblijnego użycia wyrazu <duch święty> wynika, że jest to kontrolowana moc, którą Jehowa Bóg posługuje się do urzeczywistnienia swoich różnorodnych zamierzeń. Można go poniekąd przyrównać do elektryczności, a więc siły, którą się wykorzystuje do wykonania najróżniejszych zadań" (Czy wierzyć w Trójcę s.20).

"Ruah" znaczy moc
Jeśli chodzi o Stary Testament, to rzeczywiście hebrajski termin "ruah", którym określany jest Duch Boży, nie oznacza wprost działań właściwych osobie. Jednakże to nie znaczy, że stwierdzenie powyższe jest odkryciem świadków Jehowy. Jest to teza oczywista, powtarzana w podręcznikach i komentarzach biblijnych. Tymczasem Świadkowie Jehowy powołując się na różne publikacje katolickie czynią to w taki sposób, jakby tylko odważniejsi teolodzy byli w stanie głosić powyższą tezę i kwestionować w ten sposób oficjalną naukę Kościoła. Tego rodzaju taktyka jest niczym innym jak formą manipulacji mało zorientowanym czytelnikiem. Popatrz chce mu się powiedzieć nawet "w różnych publikacjach [katolickich] przyznaje się, że Biblia nie popiera poglądu, jakoby duch święty był trzecią osobą Trójcy". Otóż trzeba z całą mocą podkreślić, że cytowane przez świadków Jehowy publikacje ani nie są czymś niezwykłym w literaturze teologicznej ani nie są dziełem teologów opozycyjnie nastawionych wobec oficjalnego nauczania kościelnego. Sam papież Jan Paweł II podsumowując swoją refleksję nad znaczeniem hebrajskiego słowa "ruah" powiedział, iż teksty Starego Testamentu ukazują "tchnienie Boga jako siłę ożywiającą stworzenie. Jako wewnętrzną rzeczywistość Boga, która działa we wnętrzu człowieka. Jako przejaw Bożego dynamizmu, który udziela się stworzeniom". (Wierzę w Ducha Świętego, Citta del Vaticano 1992, s.137).

Światło Nowego Testamentu
Z tego jednak nie wynika, że to znaczenie słowa "ruah" jest jedyne i nie uległo żadnym przeobrażeniom. Wręcz przeciwnie, by dostrzec całą naukę Biblii, mówi Jan Paweł II trzeba "prześledzić proces objawienia, który zaczyna się w półmroku Starego Testamentu i stopniowo dochodzi do jasnych sformułowań Nowego, który początkowo wyraża się w dziele stworzenia, potem zaś w dziele odkupienia, najpierw w dziejach i proroctwach Izraela, później w życiu i misji Jezusa Chrystusa od Wcielenia aż po Zmartwychwstanie" [s.133 - 134]. Chcąc więc rozstrzygnąć sporny problem: czy Duch Święty to jedynie bezosobowa moc Boża albo też osoba Boża, trzeba tę perspektywę mieć na uwadze. Lektura Pisma Świętego od dawna narzucała spostrzeżenie, iż Bóg stosuje wobec ludzi pewną pedagogikę objawienia. Św. Grzegorz z Nazjanzu pisał: Stary Testament głosił otwarcie Ojca, a tylko niejasno wspominał o osobie Syna; Nowy Testament objawił Syna i wskazał na Boską istotę Ducha Świętego. Teraz Duch zamieszkuje w nas i Jego obecność ujawnia się wyraźniej. Byłoby bowiem nieroztropne jawnie głosić Syna, kiedy nie wyznawano jeszcze Boskości Ojca, i narzucać nam w dodatku że się ośmielę w ten sposób wyrazić Osobę Ducha Świętego, zanim została uznana Boskość Syna".

Komentując tę wypowiedź Jan Pawła II mówił w swojej katechezie: "Trudno było człowiekowi, twierdzi Grzegorz z Nazjanzu, przyjąć objawienie o Bogu jako istocie w jednej naturze, ale w trzech Osobach, przerastał o ono bowiem pojęcie dostępne dla ludzkiego rozumu w ich powszechnie przyjętym sensie (...]. Stary Testament, poprzez liczne wzmianki o działaniu Ducha Bożego, przygotowuje ludzi do zrozumienia tego, co zostanie objawione w Nowym Testamencie na temat Ducha Świętego jako Osoby zjednoczonej z Ojcem i Synem. Wszystko to odbywa się w ramach Boskiej pedagogii, prowadzącej do poznania i przyjęcia największych tajemnic: Trójcy, Wcielenia Słowa i przyjęcia Ducha Świętego. W Starym Testamencie wszystko koncentrowało się na powierzonej Izraelowi prawdzie monoteizmu, którą należało stale bronić i utwierdzać wobec zakradających się z różnych stron pokus politeizmu. Nowe Przymierze wyznacza nowy etap: większa świadomość wartości osoby w odniesieniu do samego człowieka stwarza kontekst sprzyjający przyjęciu także objawienia Ducha Świętego jako Osoby (str. 233 236). Owszem, w niektórych tekstach Nowego Testamentu grecki termin "pneuma" może oznaczać tchnienie czy wiatr. W innych jego znaczenie jest nieokreślone. Po prostu z kontekstu nie można wywnioskować, czy chodzi o osobę albo też czynnik bezosobowy. Nie znaczy to jednak, że nie istnieją teksty, w których Duch Święty jest objawiony jako osoba. Wiemy, że zasadnicza zapowiedź zesłania Ducha Świętego znajduje się w mowie pożegnalnej Jezusa, zwłaszcza w rozdz. 14-16 Ewangelii Św. Jana. Zapowiedź ta posiada szczególnie uroczystą formę.

Jakiż jednak sens miałyby te uroczyste zapowiedzi, jeśli Duch Święty miałby być jedynie mocą Bożą znaną każdemu Izraelicie z Starego Testamentu? Gdy przeglądamy wskazane wyżej rozdziały, znajdujemy następujące określenia Jezusa o Nim: Duch przebywa (14, 17); naucza i przypomina (14, 26); świadczy (15, 26); przekonuje (16, 8); prowadzi, mówi, słyszy, oznajmia rzeczy przyszłe i otacza chwałą (16, 13 14) . To wszystko nie może być dziełem bezosobowej mocy.

Także w innych księgach Nowego Testamentu czytamy, że Duch naucza (Łk 12, 12); Świadczy (Dz 5, 32); powołuje do określonego działania (Dz 13, 2); wysyła (Dz 13, 4); przemawia (Dz 8, 29; 28, 25; Hbr 3, 7); zabrania pewnych poczynań (Dz 16, 6 7); wzbudza z martwych (Rz 8, I l ); wspiera (Rz 8, 16); przyczynia się (Rz 8, 26); uświęca (Rz 15, 16); poucza (1 Kor 2, 13); objawia, poszukuje, zna (1Kor 2, 10 11) . Sprawcą tych wszystkich działań może być jedynie osoba a nie bezosobowa moc, porównana przez świadków Jehowy do prądu. Więcej: nielogiczny byłby fakt pośrednictwa u Boga w naszych błaganiach nieosobowej siły, skoro modlimy się jako osoby. "Nie tylko działa On jako Osoba, ale przypisuje Mu się takie cechy, które składają się na osobowość. Posiada inteligencję (J 14, 26;1.5, 26; Rz 8,16); wolę (1 Kor 12, 11: "udzielając każdemu tak jak chce"); a także uczucia (Iz 63,10; Ef 4, 30) . Czy Paweł mógłby mówić o "miłości Ducha", gdyby określenie "Duch Święty" odnosiło się tylko do bezosobowej siły (Rz 15, 30)? Czy mógłby mówić o Bogu, że zna zamiar Ducha, gdyby tenże Duch nie był odrębną Osobą Bóstwa? (Rz 8, 27). I jak mogliby ludzie Go okłamywać (Dz 5, 3), kusić Go (Dz 5, 9), opierać Mu się (Dz 7, 51), zasmucać Go (Ef 4, 30), obrażać Go (Hbr 10, 29), bluźnić przeciw Niemu (Mt 12, 31) i wzywać Go (Ez 37, 9), gdyby Duch nie był Osobą? Któż mógłby czynić to wszystko wobec bezosobowej siły? Czy apostołowie mogliby powiedzieć "Postanowiliśmy Duch Święty i my ... (Dz 15, 28)", gdyby On był jedynie wpływającą na nich siłą?" (S. Olyott, W Trójcy Jedyny, Poznań 1990, s. 43 44). Szczególnie wymowna jest wypowiedź Jezusa dotycząca grzechu przeciwko Duchowi Świętemu: "Każdy grzech i bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone" (Mt 12, 32). Jakiż sens miałoby ostrzeżenie Jezusa, gdyby Duch Święty miał być jedynie bezosobową mocą? Przecież istotą każdego grzechu jest zlekceważenie Boga!

Czy tylko personifikacja ?
Gdy świadkom Jehowy wskaże się powyższe cytaty, wówczas odpowiadają: Owszem są. Ale są to tylko personifikacje, czyli przypisywanie rzeczom cech osoby. Piszą: "Uosabianie czegoś nie należy w Piśmie Świętym do rzadkości. Czytamy w nim, że mądrość ma dzieci (Łk 7, 35) . Grzech i śmierć nazwano królami (Rz 5, 14. 21). W Księdze Rodzaju 4, 7 (The New English Bible) powiedziano: "Grzech jest demonem kulącym się u drzwi" personifikując tym samym grzech jako złego kulącego się pod drzwiami Kaina. A przecież grzech nie jest osobą duchową. Tak samo uosabianie ducha świętego nie czyni z niego osoby duchowej. Poza tym w 1 J 5, 6-8 mówi się nie tylko o duchu, lecz także o "wodzie i krwi", że są "świadkami". A przecież wiadomo, że woda i krew nie są osobami, tak jak nie jest osobą duch święty". (Czy wierzyć w Trójcę?, s. 21-22).

Argument świadków Jehowy wydaje się bardzo sugestywny. Gdy jednak bliżej przyjrzymy mu się, bez trudu zauważymy, iż zasadza się na fałszywym rozumieniu personifikacji. Sprecyzujmy więc najpierw samo pojęcie personifikacji. Następnie zaś przypatrzmy się tekstom biblijnym, na które powołuje się cytowana wyżej broszura pt. "Czy wierzyć w Trójcę?".

Otóż personifikacja rzeczywiście polega na przypisywaniu rzeczom cech osoby ludzkiej. Jednak jest to tylko umowny zabieg literacki, oczywisty dla czytelnika. Zarówno dla autora jak i czytelnika jest rzeczą oczywistą, że dana rzecz faktycznie nie posiada przypisywanych jej właściwości. Istnieją jedynie pewne analogie, które taki zabieg czynią zrozumiały. Istnienie więc w Piśmie Świętym personifikacji nie oznacza, że możemy się ich dopatrywać wszędzie.

Przypatrzmy się jednak przytoczonym przez świadków Jehowy przykładom: Pierwszy pochodzi z polemiki Jezusa ze współczesnymi: "Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci, które przebywają na rynku i głośno przymawiają jedne drugim: "Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali". Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: "Zły duch go opętał". Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: "Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników". 

A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność". (Łk 7, 31 35). W powyższym tekście mowa jest nie tyle o mądrości, co raczej o ludziach mądrych, których nazywa się dziećmi mądrości.

Dla każdego jest oczywiste, że mądrość nie urodziła dziecka. Umownie jednak mądrych ludzi nazywa jej dziećmi. Mądrość została porównana z matką.

Przykład drugi: czy grzech i śmierć są w Piśmie Świętym nazwane królami? Św. Paweł pisze dosłownie tak: "śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama"(Rz 5, 14). "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(Rz 5, 21 21).

Jeśli mamy być precyzyjni, to do zestawu królów wskazanego przez św. Pawła trzeba by dołączyć jeszcze łaskę.

Każdy jednak wie, iż Królem jest Jezus Chrystus a nie łaska. Śmierć, grzech, łaska w różnych sytuacjach nasilają swoją obecność, uzyskują przewagę. Personifikacja pozwala jedynie elegancko owo nasilenie wyrazić, Nie można jej rozumieć jota w jotę. Dotyczy to także trzeciego przykładu zaczerpniętego przez świadków Jehowy z Księgi Rodzaju. W Biblii Tysiąclecia czytamy: "jeżeli nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować"(Rdz 4, 7). Jaka mądrość i zarazem jaka wspaniała poezja! Ale równocześnie jest rzeczą oczywistą, że grzech nie jest kamieniem leżącym u wrót. To właśnie jest istotną cechą personifikacji: zarówno jej autor jak i odbiorca wiedzą, iż nie należy jej rozumieć dosłownie. W odniesieniu do Ducha Świętego mielibyśmy w Nowym Testamencie do czynienia z personifikacją tylko wówczas, gdy zachodziło będzie podobne zjawisko. Tymczasem tak nie jest. Teksty mówiące o Duchu Świętym to nie tylko przenośnie, równie piękne co dowolne. One mówią o rzeczywistej działalności, której skutki były namacalne w życiu pierwotnego Kościoła. Jeśli Jezus Chrystus w Wieczerniku mówi Apostołom: "A Pocieszyciel Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem" (J 14, 26), to tych słów nie można traktować jako przypisywanie Duchowi Świętemu czegoś, czego w rzeczywistości dokonać nie może (podobnie jak mądrość nie może w sensie dosłownym zostać matką człowieka). Dzień Pięćdziesiątnicy był bowiem jakże zaskakująco dosłownym wypełnieniem słów Chrystusa. Tam nie było personifikacji!

Tam faktycznie objawiło się działanie osoby Ducha Świętego, bo tylko osoba moce nauczać, przypomnieć. Jeśli św. Paweł pisze w Liście do Rzymian, te "Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić, tak jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie mocna wyrazić słowami"(Rz 8, 26), to czyż można te słowa rozumieć jedynie jako do niczego nie zobowiązującą formułę poetycką? Przecież tak właśnie dosłownie tak, działa Duch Święty! Nie matu żadnego przypisywania czegoś, co z istoty nie było właściwe Duchowi Świętemu! Jeśli na katach Nowego Testamentu znajdujemy kilkadziesiąt cech i funkcji przypisywanych Duchowi Świętemu przez różnych autorów, to czy mocna przyjąć, te wszyscy oni posługiwali się przenośnią? A więc poetyzowali sobie, wywołując jedynie zamieszanie wśród czytelników?

Duch Święty - osobą boską 
Osobnym problemem pozostaje rozpatrzenie, czy w świetle Pisma Świętego osoba Ducha Świętego posiada naturę Bożą. Jut w Starym Testamencie chociaż dominowało w nim rozumienie Ducha Świętego jako mocy Bożej znajdują się teksty, które ukazują Jego osobową naturę przewyższającą ludzkie cechy. Niemniej dopiero w Nowym Testamencie znajdujemy fragmenty, które Duchowi Świętemu przypisują cechy właściwe Bogu. Św. Paweł mówi o Nim jako wszechwiedzącym: "Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży"(1 Kor2,10 12).

W tym samym Liście św. Pawła znajdujemy wywód, który ukazuje Ducha Świętego jako sprawcę rozmaitych darów duchowych. "Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich" (1 Kor 12, 4-6). Papież Jan Paweł II w następujący sposób mówił na temat tego tekstów swojej katechezie: "Apostoł przypisuje Duchowi Świętemu dary łaski (charyzmaty); Synowi jako Panu Kościoła posługi (ministeria); Bogu-Ojcu, który jest sprawcą wszystkiego we wszystkim działania. Bardzo znamienny jest tu paralelizm pomiędzy Duchem, Panem Jezusem i Bogiem Ojcem. Wskazuje on na to, te także Duch jest uznany za Osobę Boską. Niekonsekwencją bowiem był oby wprowadzenie do ścisłego paralelizmu między Osobami Ojca i Syna siły bezosobowej".

Świadkowie Jehowy są skłonni odpowiadać, te powyższy tekst mówi o Duchu, Synu i Bogu sprawcy "wszystkiego we wszystkich". Zatem twierdzą jednoznacznie przeciwstawia się Bogu, który jest sprawcą wszystkiego, Duchowi i Synowi. Duch i Syn są jedynie współpracownikami Boga, ale nie są równi Bogu. Przemilczają jednak, te kilka wierszy dalej znajdujemy zdanie, w którym tę samą właściwość przyznaje się Duchowi Świętemu. Wszystkie dary dane są przez Ducha powtarza św. Paweł. Stwierdza jednak w zakończeniu: "Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak jak chce"(1 Kor 12, 11). Duch Święty jest więc wszechwładny w swoim działaniu, chociaż to działanie dokonuje się w harmonii i jedności Ojca i Syna. A jeśli On obdarza darem uzdrawiania lub też czynienia cudów, to czyi nie jest to przejaw Bożej wszechmocy?

Tenże sam Apostoł jest autorem stosowanego do dziś w liturgii Mszy św. pozdrowienia: "Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga Ojca i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!"(2 Kor 13, 13). "Tekst z Listu do Koryntian wywodzi się prawdopodobnie z języka pierwszych wspólnot chrześcijańskich, a być moce z liturgii ich zgromadzeń. W tych słowach Apostoł głosi jedność Trójcy wychodząc od Chrystusa, który jako sprawca zbawczej łaski objawia ludzkości miłość Boga Ojca i udziela Go wierzącym w komunii Ducha Świętego. Tak więc według apostoła Pawła Duch Święty to Osoba, dziełem której jest komunia człowieka i Kościoła z Bogiem" (Wierzę w Ducha Świętego, Citta del Vaticano 1992, s. 249). Zaś jedność człowieka z Bogiem moce być dziełem jedynie samego Boga.

Ks. Tadeusz Pietrzyk

Sekty i Fakty - nr 1/98