Zadumanie
wsłuchuję się w słone fale
miarowy szept kosmosu
jutro może nie poznam
jego miękkiego głosu
zanurzam raz jeszcze twarz
w błękitnej głębi półcieni
zanim nas Jutro odnajdzie
zanim na zawsze nas zmieni
dotykam cichych obrazów
zanim przeszłości lustro
utonie w ruchomych piaskach
okryte zmurszałą chustą
maluję smak słonej skóry
w pamięci żółknących stronach
zanim nas Świt dopadnie
i w krótkim boju pokona
ocalę skrawki płócien
wyblakłe zapachu pejzaże
zanim nas czas dogoni
i za tą chwilę ukarze
Maja