O niuansie duszy i ciała

Wiem, o Duszyczko, kochanie moje
ciężkie z mym ciałem Tobie są znoje.
Ty pełna wiatru, cudnej rozkoszy
do Ojca w niebie chcesz się unosić
i memu ciału smutne Twe żale
- ot, żałosne pieśni depresyjne-
ja latać już nie potrafię wcale,
bo marność mi jak w prozie biblijnej
pogoń za wiatrem ciału zesłała,
wiem, biada mi, oj biada nie chwała!
Lecz cóż o boska każesz mi nucić?
Tę tak żałosną piosnkę zmarłego
co umysł mój tak okropnie smuci?
Dlaczego na kark sznur Judaszowy
wkładasz mi śmiało, toć mi nie snadnie
uciekać w cieniu deski grobowej
jako młodzik, toż i Ty przepadniesz!
I będziesz ścierwem w ciemnej dolinie.
Nie smuć mnie zatem a raduj szczerze
gdy umysł smutny w mrocznej godzinie,
tak oto Syna Nowe Przymierze
dopełnisz godnie i w Ojca zgodzie.
Inaczej tylko bieda ubodzie
Ciebie i ciało co chcesz porzucić,
więc nie chciej bym życie swe ukrócił.
A spojrzyj wstecz jak na dziatwy łonie
w zielonej łące fiołki, kaczeńce
plotły nam - jakże z cudnej swej woni - 
przepiękne w różnorodności wieńce,
a strumyk co środkiem tej zieleni
przemycał niebieskość swojej toni
dawał tym co nad nim uchyleni
świeżość czystości - pragnienie koił.
Niedaleko był lasek iglasty
a w nim skowronek sienie miał własne,
lecz to anioł był a nie skowronek 
przemieniony z bożego nakazu,
nucił nam pieśń w iglastej koronie
a nutą swą nie chybił... ni razu.
A pieśń ta była nam nad pieśniami
marał jej - pamiętasz? - smutek ganił.
I wówczas Bóg darował na chwile...
... jak piękne kolorowe motyle
w szczęściu błąkaliśmy się po lesie,
a wszystek złego Bóg wsadził w kieszeń.
Lecz kieszeń... ach!... przekleństwem Pandory
z głupoty swej i ludzkiej przekory
przedziurawiłem gnuśnością ciała,
odtąd biada mi, biada nie chwała.
Odtąd sama do Ojca w niebiosach
chcesz się unosić a ciało szlocha.
Lecz posłuchaj co chcę Ci powiedzieć:
nie raz me ciało Ciebie zawiedzie;
nie porywaj się na makabreski;
pamiętaj o egzekucjach karnych;
zważ na to, że Bóg mój też cielesny
i nie jest On Bogiem umarłych!

Daniel Augustyniak