Franciszkańska, dziękczynna, pieśń liryczna

Lira ma dla Marsjasza po stokroć wdzięczniejsza,
Nie boi się srogości mocnej Apollina,
Ani spieszy się mniemać, że ot najpiękniejsza,
Ale służy w radości, gdy mroczna godzina,
Bo melodię wygrywa najcudniejszym tworom
Chwalebną, bo cóż czynić tak we wszech marności,
Pod słońcem podług mędrca wszystko jest nam zmorą
Zatem pieśń jak melodia nie hołduje złości
Przecież nie może złości być wielką przyczyną
Gdy radośnie opiewa stworzenie światłości 
Wiedząc, że chwała, sława tudzież cześć nie miną
Pana, co dał nam siostrę wodę cenną, czystą;
I brata słonecznego, który nas oświeca;
I braciszka wietrznego, i pogodę mglistą,
Upojenie zieleni, kiedy ją powleka;
I siostrę ziemię naszą, co chowa i karmi
Nas nieustannie poprzez dorodne owoce
I rodzi piękność kwiatów na zielonej darni;
I brata ogień, który oświetla nam noce;
Przeto wdzięczna ma lira i nie jest mi zmorą,
Chwali stworzenie Pana prosto i z pokorą.

Daniel Augustyniak