Przyjaźń mistyków

            Jan Paweł II był człowiekiem, w którego życiu – jak sam zaświadcza – obecność duchowości karmelitańskiej była bardzo mocna. W jej cieniu dojrzewa i krystalizuje się wizja człowieka, Boga i dynamika apostolska. Częścią owej duchowości jest postać św. Jana od Krzyża, stojącego u początków reformy Karmelu w XVI w. Mistyk z Fontiveros do dziś inspiruje szereg osób i ruchów w Kościele, a wielu – jak nasz papież – uważa go za przyjaciela i mistrza.

            Pierwsze lekcje z nauki św. Jana od Krzyża młodziutki Lolek pobierał „na górce” w Wadowicach. Jak wspomina w telegramie z 1 października 1992 z okazji setnej rocznicy przybycia karmelitów do tego miasta: „Z klasztorem tym czuję się szczególnie związany, gdyż był on miejscem mojego pierwszego spotkania z tak bliską mi do dzisiaj duchowością karmelitańską i z postacią świętego Jana od Krzyża”. A gdzie indziej: „muszę powiedzieć, że dawaliście mocne świadectwo… <pewnemu> chłopcu, <pewnemu> młodzieńcowi”.

            O spuściźnie mistycznej św. Jana od Krzyża młody Karol więcej dowiedział się od Jana Tyranowskiego. W 1938 roku osiadłszy wraz z ojcem w Dębnikach w Krakowie, wiąże się ze swą parafią, gdzie posługują salezjanie. Podczas okupacji Niemcy zabronili kapłanom działalności duszpasterskiej, wobec czego duchową formację kontynuowali świeccy, tacy jak Tyranowski, w ramach cotygodniowych spotkań Żywego Różańca. Trochę staroświecki i czasem irytujący młodych Jan, po przełamaniu pierwszych lodów, wraz z dojrzewającym Karolem odkrywali wspólne fascynacje życiem duchowym i mistyką. „Mistrz z Dębnik” coraz częściej towarzyszył młodzieńcowi w drodze do pracy na Solvayu czy w kamieniołomach. Andre Frossard zamieścił w„Rozmowach z Janem Pawłem II” interesujący tekst: „Najważniejsze jest, że za pośrednictwem Jana zostałem wprowadzony w nowy świat, o którego istnieniu w sobie przedtem nie wiedziałem. Był to przewrót podobny do tego, jaki – o parę miesięcy później – dokonał się w dziedzinie intelektualnej”. Rozmowy na bulwarach Wisły owocują „przewrotem” duchowym i intelektualnym. Mało towarzyski i powściągliwy opiekun kółek różańcowych rozpościera przed chłonną wyobraźnią religijną Karola nowe horyzonty mistyki mistrzów Karmelu. W książce „Dar i Tajemnica” czytamy: „Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury”. Obecność i wpływ Jana Tyranowskiego na Wojtyłę można zawrzeć w trzech wymiarach:wprowadził go w mistykę Karmelu, zwłaszcza św. Jana od Krzyża; uczył go sposobu przeżywania mistyki w ramach stanu świeckiego, zwłaszcza umiłowania kontemplacji; uczył apostolstwa wypływającego z własnego doświadczenia, z mistyki.

            Fascynacja Doktorem Kościoła spowodowała, że Karol zbliża się do Karmelu. Poznaje kilku ojców, wypożycza dzieła Świętego, a w 400-lecie jego śmierci, w 1942 roku, podejmuje decyzję i prosi o przyjęcie do nowicjatu. Jednak okoliczności wojny powodują, że realizację tego zamierzenia trzeba odłożyć. Wobec tego decyduje się na rozpoczęcie studiów teologicznych w konspiracji, które wieńczy magisterium u ks. Ignacego Różyckiego pt. „Pojęcie środka zjednoczenia duszy z Bogiem w nauce św. Jana od Krzyża”. Fascynacja była tak daleko idąca, że dla jeszcze głębszego wejścia w tajemnicę mistyki sanjuanistycznej, by móc obcować z tekstem w oryginale, Wojtyła uczy się języka hiszpańskiego. Pod koniec seminarium jeszcze raz próbuje zrealizować „karmelitański” zamysł, lecz tym razem staje na przeszkodzie kard. Sapieha.

            Karol wierny odkryciom, wysłany na studia do Rzymu, pisze na „Angelicum” doktorat na temat „Zagadnienia wiary w dziełach św. Jana od Krzyża” u znakomitego R. Garrigou-Lagrange.Jak wyznaje później, w swym liście z 4 maja 1985 roku skierowanym na kapitułę generalną karmelitów bosych: „spotkanie z dziełami Waszych Świętych, przede wszystkim ze św. Janem od Krzyża, dało mi… podczas studiów teologicznych wielkie oświecenie duchowe”. To „oświecenie” podsumował współczesny filozof i etyk, Jan Galarowicz: „wniknięcie w teksty Wojtyły, dotyczące św. Jana od Krzyża, stanowi klucz do zrozumienia jego twórczości i działalności, w szczególności do jego myślenia o człowieku”.

            Można by postawić pytanie, co inspirowało najbardziej naszego papieża w doktrynie sanjuanistycznej. Po pierwsze, żeby zrozumieć, co znaczy „człowiek”, trzeba spojrzeć na niego „w perspektywie ukazanej przez naukę” tego Świętego. Odbiega ona znacznie od płaskich, biologicznych czy psychologicznych interpretacji, a przedstawia przepastną głębię otwartą na nieskończoność Boga. Po drugie – bezpośredniość żywej wiary, która kontempluje Chrystusa Ukrzyżowanego, dokonującego największego dzieła na ziemi. Wiara ta generuje ufność, która poddaje się działaniu Bożemu, a dojrzewając, pozostaje wierna, pomimo trudności przeróżnych współczesnych „nocy ciemnych”. Dzisiejszy człowiek, żyjąc pośród nocy, zwłaszcza „milczenia Boga”, dzięki św. Janowi może zrozumieć tajemnicę cierpienia, któremu jest poddawany, jako oczyszczenia przygotowującego na spotkanie z Bogiem. 

            Wiara, wydobywająca z człowieka to, co najpiękniejsze, wprowadzająca w samo centrum uzdrawiającego, odnawiającego oczyszczenia to druga „strona medalu”. Wiara odnajduje Boga, który „nadaje wartość i zabarwienie każdej działalności” i jest zarazem pierwszą częścią trylogii: wiary, nadziei i miłości, które są udzielane przez Boga. Wiara wnosi mistyczną wizję Boga, tzn. Umiłowanego, Ukochanego, który pierwszy pokochał.

            Wreszcie, horyzonty kontemplacji, które u papieża najbardziej zaowocowały w „Novo Millennio Ineunte”, jako program na III tysiąclecie. Kontemplacja jest swego rodzaju owocem spotkania z tajemnicą Boga.

o. Marian Zawada OCD

„Głos Karmelu” (6/2008)