ABC Chrześcijanina - Czuwanie - oczekiwanie

W piątek Kacper wrócił późno do domu. 
- Synku, czy nie jesteś głodny? - zapytała mama. - Kolacja jest gotowa.
- Nie mamusiu, dziękuję - odpowiedział grzecznie. - Idę spać. 
Mama popatrzyła na zegarek, była dopiero godzina 19.30. "Pewnie jest zmęczony po całym tygodniu nauki" - pomyślała. 
W sobotę Kacper wstał, zjadł śniadanie i wrócił do swojego pokoju. Mama zaniepokoiła się tym dziwnym zachowaniem syna. Uchyliła drzwi i zobaczyła, że Kacper się uczy. Potem posprzątał swoje szafki, umył łazienkę. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że w tym czasie prawie nic nie mówił, unikał siostry, a wołany przez kolegów odpowiedział, że nie ma czasu.

Cała rodzina miała po niedzielnej Mszy św. pojechać na wycieczkę do lasu. Kacper bardzo grzecznie powiedział, że przeprasza, ale jeżeli to możliwe, wolałby zostać w domu. 
Wieczorem znów wcześnie w jego pokoju zgasło światło. 
Zaniepokojona mama weszła do pokoju syna i usiadła na skraju jego łóżka: - Kacper, co się dzieje? 
- Nic, naprawdę, ja po prostu chcę szybko zasnąć - odpowiedział. 
- Rozumiem, że możesz być senny, ale dziwi mnie twoje milczenie - mama nie dawała za wygraną. 
- Spowiadałem się w piątek - zaczął chłopiec tajemniczo. 
- Tak wiem. Ale po otrzymaniu rozgrzeszenia powinno się skakać z radości, a nie zamykać w pokoju. 
- No tak - jęknął Kacper - ale ja nie chcę zgrzeszyć. Chcę wytrwać w łasce uświęcającej do Bożego Narodzenia. 
- Oj ty mój mały filozofie - mama zmierzwiła mu czuprynę. - To nie powód, by nas unikać. Proponuję, byśmy wspólnie starali się, by w naszym domu było więcej dobroci i wzajemnego zrozumienia. Razem będzie nam łatwiej.

Siostra Małgorzata
Rys. MOS 
 

DOMINIK, nr 44/2006